Manufaktura ogórków kiszonych nieprzerwanie trwa od prawie dwóch tygodni.
I stosik słoików w piwnicy rośnie ^^.
Mniej więcej co trzy dni rozpoczynam swoją zabawę z nowym kopczykiem ogórków.
Przypomina mi się wtedy, jak kiedyś dawno wszystkie w trójkę - babcia, mama i ja - robiłyśmy takie zaprawy na zimę.
Teraz robię to sama, eksperymentuję, uczę się na własnych błędach.
I zawsze jak wybieram gałązki kopru, czy ilość przypraw do słoików, nieustannie od nowa zdaję sobie sprawę z jednej rzeczy.
Że coś już minęło, i nigdy nie powróci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz