Muszę się pochwalić, że nie dalej jak przed przed wczoraj (:D), czyli w środę 11 sierpnia Roku Pańskiego 2010, pierwszy raz od początku do końca własnoręcznie zakisiłam moje pierwsze ogórki! :D
Ależ radocha! :D ;)
Zaczęło się od jednego słoika "na próbę".
I... spodobało mi się :D.
Za jednym zaraz poleciał drugi..., no i takim cudem wyprodukowałam 3 słoiki i jedno wiaderko :).
Ciekawe jak wyjdą :), nie mogę się doczekać, żeby spróbować.
Moja Druga Połowa szaleje z radości, bo dla Niego ogórki kiszone to największy rarytas (:D) i żadna ich ilość nie jest wystarczająca :).
Dlatego też niebawem powstaną kolejne :). Jak tylko z kranu przestanie lecieć brudna woda, bo znowu coś kopią i ryją i taka to jest robota :/.
A oto i efekt:
Przypomniało mi się również, że obiecałam zdawać relację, jak rozwijają się moje avocado :).
Po tym pierwszym szybko przyszła mi ochota na drugie i po jakimś czasie było już rodzeństwo :).
Tak więc oto i one, po miesiącu od wsadzenia do wody:
Starsze nasionko:
Młodsze nasionko:
I teraz, prawie po dwóch miesiącach.
Oba nasionka:
Starsze nasionko:
Młodsze nasionko:
Oba wyrosły prężnie i jestem z nich dumna! :D
Niedługo powędrują do nowych domków i będą rosły na duże drzewka :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz