Strony

24 sie 2010

Przejęcie

Manufaktura ogórków kiszonych nieprzerwanie trwa od prawie dwóch tygodni.
I stosik słoików w piwnicy rośnie ^^.
Mniej więcej co trzy dni rozpoczynam swoją zabawę z nowym kopczykiem ogórków.


Przypomina mi się wtedy, jak kiedyś dawno wszystkie w trójkę - babcia, mama i ja - robiłyśmy takie zaprawy na zimę.
Teraz robię to sama, eksperymentuję, uczę się na własnych błędach.
I zawsze jak wybieram gałązki kopru, czy ilość przypraw do słoików, nieustannie od nowa zdaję sobie sprawę z jednej rzeczy.

Że coś już minęło, i nigdy nie powróci.


    

14 sie 2010

Mój pierwszy raz i postępy avocado

 
Muszę się pochwalić, że nie dalej jak przed przed wczoraj (:D), czyli w środę 11 sierpnia Roku Pańskiego 2010, pierwszy raz od początku do końca własnoręcznie zakisiłam moje pierwsze ogórki! :D
Ależ radocha! :D ;)
Zaczęło się od jednego słoika "na próbę".
I... spodobało mi się :D.
Za jednym zaraz poleciał drugi..., no i takim cudem wyprodukowałam 3 słoiki i jedno wiaderko :).
Ciekawe jak wyjdą :), nie mogę się doczekać, żeby spróbować.
Moja Druga Połowa szaleje z radości, bo dla Niego ogórki kiszone to największy rarytas (:D) i żadna ich ilość nie jest wystarczająca :).
Dlatego też niebawem powstaną kolejne :). Jak tylko z kranu przestanie lecieć brudna woda, bo znowu coś kopią i ryją i taka to jest robota :/.

A oto i efekt:



Przypomniało mi się również, że obiecałam zdawać relację, jak rozwijają się moje avocado :).
Po tym pierwszym szybko przyszła mi ochota na drugie i po jakimś czasie było już rodzeństwo :).
Tak więc oto i one, po miesiącu od wsadzenia do wody:

Starsze nasionko:

 


Młodsze nasionko:



I teraz, prawie po dwóch miesiącach.

Oba nasionka:


Starsze nasionko:
 


Młodsze nasionko:



Oba wyrosły prężnie i jestem z nich dumna! :D
Niedługo powędrują do nowych domków i będą rosły na duże drzewka :D


   

12 sie 2010

Is this love...


 or am I dreaming...




pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają


niektóre mijają bezpowrotnie


a niektóre przychodzą nagle i zmieniają wszystko...










              This must be love.